czwartek, 28 maja 2015

Nie - moje odkrycie, cz. 1 Syrop z cebuli


Syrop z cebuli znany od dziesięcioleci – wypróbowałam dopiero 2 lata temu. Podaję go Hani po zauważeniu pierwszych objawów infekcji ( katar, kaszel). Skąd taki pomysł? Ano stąd, by przy dużej ilości leków przeciwnapadowych- ograniczyć stosowanie wszystkich innych, nawet okresowo. Te pierwsze już tak bardzo obciążają wątrobę, że każdemu  innemu– choćby na przeziębienie – przyglądam się bardzo dokładnie. Zwykle  lekarze zapisywali masę różnych syropów, nawet  3-4 jednocześnie,  których podawanie 3x dziennie nie pozostawiało już czasu na nic innego podczas choroby. Efekty marne, a dziecko umęczone i coraz bardziej zaflegmione  – zatem trzeba było sięgnąć po coś, co już ceniły nasze babcie. Syrop cebulowy  podawany zaraz na początku przeziębienia – dość szybko przywraca Hani siły i uśmiech, a do tego  jest smaczny, no i naturalny. O zaletach cebuli można znaleźć w Internecie wiele informacji, a ja zapewniam, że to prawda. Niektórzy twierdzą, że cebula także obciążą wątrobę, ale przynajmniej nie ma tych wszystkich barwników , i słodzików typowych dla popularnych syropów dla dzieci.

Miksturę przygotowuję z 1 dużej cebuli (drobno pokrojonej), 1 łyżki miodu (każdy naturalny się nadaje) oraz soku wyciśniętego z ½ cytryny. Po godzinie powinien zbierać się już sok, a żeby proces przyspieszyć od razu dolewam 1-2 łyżki zimnej przegotowanej wody, mieszam i gotowe! Przechowuję w słoiku kilka dni i „stosuję” na dziecku (zwykle 5ml 3x dziennie przez 3-4 dni )






Korzystamy przez całą zimę oraz doraźnie- dobra rada - szczelnie zamknąć :)








1 komentarz:

  1. Działa, polecam wszystkim. Do smaku można się przyzwyczaić, ale uwaga dorośli ! - nie pić tuż przed wyjściem do pracy :) Mycie zębów nie pomaga :)

    OdpowiedzUsuń