Mówić do dziecka, skoro ono nie
rozumie ?
Czytać książeczki, jeśli w ogóle
nie słyszy ?
Pytać, czy obiadek smaczny - chociaż je przez
PEGa ?
Jeździć z dzieckiem na wycieczki,
skoro i tak nie wie, gdzie było ?
Rehabilitować, skoro nawet nie siedzi?
Wybierać najlepszą szkołę, skoro to i tak specjalna ?
Chwalić za postępy, choć to nie
pisanie i czytanie ?
Witać się z nim, jeśli ono nie
poznaje?
Ubierać modnie, skoro i tak
niepełnosprawne/chore ?
Kochać, choć na starość nie poda szklanki wody ?
Posyłając
zdrowe dziecko na karate rodzic ma nadzieję, że wyrośnie drugi Bruce Lee lub
kolejna Lewandowska – chociaż pewnie
wcale tak nie będzie….
Zdrowym
dzieciom rodzice spełniają fanaberie i
nikogo to nie dziwi, ot! – niech się uczy/niech ćwiczy/tańczy/trenuje/śpiewa, a
rodzicowi chorego dziecka w wątpliwość poddaje się sens walki o podstawy człowieczeństwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz